Z reguły tego nie robię ale tego dnia postanowiliśmy trochę poleżeć na plaży. U nas w kraju temperatura oscylowała w granicach zera a tam w Hiszpani grubo powyżej 20 stopni. Musieliśmy z tego skorzystać.
Rozbiliśmy namiot na plaży i przeleżeliśmy kilka niezłych godzin.
Po słodkim lenistwie postanowiliśmy nasycić nasze żołądki miejscowymi przysmakami. Zamówiliśmy smażone kalmary i świeże oliweczki mniaaaam!
Wieczorem wróciliśmy do Malgrad de mar, ponieważ w naszym hostelu w Barcelonie nie było już miejsc na tę noc.
Na campingu spotkaliśmy znajome twarze i spędziliśmy miły wieczór w ASRowym towarzystwie.