Na starcie Auto Stopa Race 2009 we Wrocławiu stanęło ok 200 osób, to jest 100 teamow. My wystartowałyśmy z numerem 85, czy okaze sie szczesliwy? :)
Ruszylysmy w strone przystanku ( aby dostac się na drogę wylotowął dozwolone jest skorzystanie z komunikacji miejskiej). Ze nie znamy zabardzo Wrocławia, idziemy za tłumem. Autobus wysadził nas już blisko autostrady. Nie było tak ciężko, dosyć szybko złapałyśmy stopa, i to bardzo miłego. Para młodych ludzi zawiozła nas nawet dalej niż planowali. A przy okazji doradzili, które przejście graniczne wybrać. Wysadzili nas w świetnym miejscu gdzie złapanie następnego samochodu było kwestia 3 minut. Dalej było już znacznie gorzej.. Łapałyśmy coraz krótsze stopy i coraz bardziej wydłużał się czas oczekiwania. Blisko przejścia granicznego zeszło nam jakieś 2 godziny a przy tym droga z plecakiem na wylotówkę dawała się coraz bardziej we znaki. Znalazłyśmy się w końcu w Czechach. Pełne wątpliwości czy aby napewno wybrałyśmy dobre przejście graniczne gdyż samochody przejeżdżały z coraz mniejszą częstotliwościa. Co chwile na swojej drodze mijałyśmy już znajome twarze uczęstników wyścigu.
Grubo po południu sytuacja zaczęła się poprawiać, dostałyśmy sie do Olomoucka a z tamtąd juz prosto do Brna, gdzie zabral nas bardzo ciekawy... bioenergoterapeuta! Ciekawych ludzi spotyka się po drodzę tym bardziej szkoda, że nie zawsze można z nimi porozmawiać! Nie dla wszystkich jednak jest to problem! Nasz kierowca przez jakies 20 minut bardzo wylewnie opowiadał o swoim życiu pracy czy czymś takim ;) Wydawało nam się, że język polski i czeski są dosyć podobne otóż NIE ! :) Nie rozumiałyśmy zupełnie nic, a nasz kierowca po dłuższym czasie dopiero spytał czy go rozumiemy, odpowiedziałyśmy zgodnie z prawdą co w żaden sposób mu nie przeszkodziło w dalszym monologu. Wysiadłyśmy na stacji benzynowej a było już ciemno i późno. Siadłyśmy na stacjiz tabliczką Bratislava i wzieła nas para słowaków. Znowu na stacji benzynowej znalazłyśmy sie ok godziny 24. I co tu dalej robić??